Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 21 marca 2017

#3 „Silver. Druga księga snów." - Kerstin Gier



Witajcie, Wszyscy Śniący! 

Dziś zapraszam Was na recenzję drugiego tomu czyli „Silver. Druga księga snów." :) Tak samo, jak w pierwszym tomie, autorka na samym początku umieściła cytat, co bardzo mi się podoba. Wprowadza to w nastrój!


If you can dream it, you can do it.

Walt Disney





 Tytuł: Silver. Druga księga snów
Autor: Kerstin Gier
Seria: Silver- Księgi snów 
Tom: 2
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 408 
Ocena: 9,5/10
Opis książki:
Sprawy Liv, młodej bohaterki serii „Silver”, układają się coraz lepiej. Nowy dom i nowa rodzina okazały się całkiem w porządku. Romantyczny związek z przystojnym i bystrym Henrym trwa. W dodatku nowe fascynujące możliwości odkrywa przed dziewczyną sfera snów. Niestety, Liv ma także powody do niepokoju. Po pierwsze, anonimowa blogerka Secrecy wie o Liv rzeczy, których nie powinna wiedzieć. Po drugie, Henry ma swoje tajemnice. Wiele tajemnic. Po trzecie, za drzwiami z klamką w kształcie jaszczurki czai się coś strasznego, mrocznego i złowrogiego…
Drugi tom bestsellerowej serii Kerstin Gier, autorki znanej z „Trylogii Czasu”.

~*~

Recenzja:


 Po przeczytaniu Pierwszej księgi snów od razu popędziłam po kolejną część. Moja historia z Silver. Księgi snów rozpoczęła się jakieś dwa tygodnie temu, przez co nie musiałam czekać na premierę kolejnych tomów. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ już po pierwszej części tak się zżyłam z bohaterami i tą magiczną atmosferą, że nie wiem jak długo bym wytrzymała! Przyznaję, że okładka Drugiej księgi snów jest moją ulubioną i dosłownie skradła moje serce. Książka ma niesamowity kolor, wszystko jest takie delikatne i idealnie ze sobą połączone. Jej środek, tak samo, jak w przypadku pierwszej części jest równie miły dla oka. Ta trylogia już chyba zawsze będzie mnie zachwycać, jeśli chodzi o jej wygląd!
Akcja tego tomu zaczyna się jakieś kilka dni bądź tygodni po zakończeniu akcji w pierwszej części. W życiu Liv wydaję się wszystko zmierzać w dobrym kierunku. Jej związek z bystrym, tajemniczym Henrym zdecydowanie ją uskrzydla. Ten chłopak to jedna wielka zagadka, a bohaterka je uwielbia. Dziewczyna przyzwyczaiła się do nowego domu i jego mieszkańców, co na początku nie wydawało się takie łatwe. Stosunki Liv oraz jej młodszej siostry z nowym rodzeństwem bywają różne. Widać, że Grayson martwi się o swoje przyrodnie siostry, jednak tego samego raczej nie można powiedzieć o Florence. Wiele spraw jednak się komplikuję po incydencie z Mr. Snugglesem.
Kerstin Gier w tym tomie skupiła się w szczególności na przebiegu zdarzeń rozgrywających się w snach. Mnie to osobiście bardzo ucieszyło, ponieważ dzięki temu wiele się dzieje. W snach wszystko jest możliwe, więc autorka dała nam ponieść się fantazji. Liv w pierwszym tomie lubiła spędzać czas poza swoimi drzwiami. Może nie spacerowała z wielką przyjemnością po korytarzu pełnym innych drzwi, ale z pewnością nie chodziła po nim z lękiem. W tej części było właśnie całkiem inaczej. Korytarz kojarzy jej się z mrokiem, czuje ona, jakby ciągle ktoś ją obserwował. Ktoś lub coś, nie wiadomo, ale z pewnością coś złego i mrocznego.
Przez całą powieść wiłam różne tezy nawiązujące do Secrecy. Kim ona lub on może być! Przecież to niemożliwe, żeby ktokolwiek mógł być wszędzie i wiedzieć o wszystkim! Nawet o twoich wstydliwych przejściach z przeszłości... Ach, to jest zołza z tej Secrecy! (ja zakładam, że to ona, a Wy?)
Podsumowując: Pierwsza księga snów została zakończona w momencie pozostawiającym wiele wątpliwości. Bardzo zżyłam się z bohaterami i zaczęłam obawiać się, co takiego może się wydarzyć. Działo się naprawdę wiele, co uważam za duży plus, ponieważ nic mnie nie znudziło. Przepłynęłam przez powieść w trzy dni, a gdybym miała czas to pewnie i w jeden. Autorka kontynuowała swój lekki przyjemny styl, który powinien każdemu przypaść do gustu. Akcja nie była naciągana, wszystko znalazło w tym tomie swoje miejsce i swoją równowagę. Pokochałam relację Liv oraz Henrego jeszcze bardziej i odczuwam spory niedosyt, jeśli chodzi o tę dwójkę. To wszystko ma swój klimat, ponieważ Henry jest skryty i tajemniczy, co na początku pociąga Liv, jednak później... Później zaczynam odczuwać, że ją to męczy, a ja męczę się razem z nią. Możliwe, że to ja przesadzam, ale po prostu chciałabym ich odrobinę więcej. Jeśli chodzi o te mroczne sprawy, to można powiedzieć, że Liv nie brakuję problemów i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie jeden krok przed nią!

Polecam serdecznie wszystkim, szczególnie jeśli macie ochotę na coś przyjemnego i lekkiego, bo taka właśnie jest ta trylogia!




Trzymajcie się, Paula!




niedziela, 19 marca 2017

#2 „Silver. Pierwsza księga snów." - Kerstin Gier


Witajcie w sferze snów! ;)

Sny to nic innego, jak obrazy tworzone przez naszą wyobraźnie podczas snu. To zbiór wydarzeń i doświadczeń z naszego życia, jednak sny Liv odrobinę się różnią...  Bohaterce ciężko odróżnić sen od rzeczywistości, bo jak to możliwe, że śni o rzeczach, o których nigdy wcześniej nie słyszała?

What if you slept
And what if
In your sleep
You dreamed
And what if
In your dream
You went to heaven
And there plucked a strange and beautiful flower
And what if
When you awoke
You had that flower in you hand
Ah, what then?  

Samuel Taylor Coleridge


 Tytuł: Silver. Pierwsza księga snów
Autor: Kerstin Gier
Seria: Silver- Księgi snów
Tom: 1
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 416
Ocena: 9/10
Opis książki: 

Liv zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Tajemnicze zielone drzwi z klamką w kształcie jaszczurki.. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem ukryta w schowku na miotły… Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne.
 A szczególnie ten: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy pośrodku cmentarza. No tak, Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły – i zawsze, gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż powinni… Chyba że… śnili ten sam sen, co ona?

Ta czwórka skrywa przed nią jakąś tajemnicę, ale ciekawska Liv nie powstrzyma się przed niczym, żeby dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. I wcale nie przeszkodzi jej fakt, że każdy z tych chłopaków jest wręcz zabójczo przystojny.

 _____________________________________________________________________________________________


Recenzja: 


Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z książką autorstwa Kerstin Gier. Nigdy wcześniej nie czytałam książki nawiązującej do tematu snów. Sama lubię śnić i później przypominać sobie kawałek po kawałku, co danej nocy kręciło się po mojej głowie, więc tematyka mnie zainteresowała. Nie ukrywam, że urzekła mnie też okładka, jak i środek lektury. Wypełnia ją wiele przepięknych zdobień, co w miły sposób przykuwało moją uwagę. Przyznaje się, uwielbiam ładne rzeczy. Na serie Silver. Księgi snów wiele razy natrafiłam w internecie. W sklepie, gdy trafiła ona w moje ręce, pierwsze, co pomyślałam to „Boże, ta okładka jest jeszcze piękniejsza na żywo" a później przeczytałam opis z tyłu i zaczęłam umierać z ciekawości. Po powrocie do domu z nowym nabytkiem, od razu otworzyłam lekturę i wkroczyłam do zakręconego świata Liv Silver.
Życie głównej bohaterki ponownie przewraca się do góry nogami, ze względu na kolejną przeprowadzkę. Liv zaczyna wszystko na nowo w Londynie wraz ze swoją siostrą, matką, nianią i psem. Wydaje się, że jej ścieżki życia są wystarczająco pokręcone, przecież na nowo musi poznać każdy kąt miasta, szkołę, ludzi... To jednak nie koniec wrażeń w jej nastoletnim świecie, a wręcz przeciwnie... To jest dopiero początek. Szesnastolatka wraz z nowym miejscem zaczyna mieć dziwne sny. Tłumaczy sobie, że już jako dziecko miewała bujną wyobraźnię. Tym razem tu nie chodzi o wyobraźnie, bo przecież jak może śnić o czymś, o czym wcześniej nigdy w życiu nie słyszała? Jej sny są niewyobrażalnie realne, ciężko jest jej odróżnić je od rzeczywistości, a po przebudzeniu pamięta wszystko. Wszystko, każdy mały szczegół. Mało tego, kiedy przechodzi obok czterech chłopaków z jej szkoły, czuje na sobie ich spojrzenia. Nie znają jej, jednak wiedzą o niej coraz więcej. Jak to możliwe, skoro jedynie o nich śniła? Czy to możliwe, że każdy z nich śnił ten sam sen? Mroczne tajemnice nie powstrzymają dziewczyny, musi ona dowiedzieć się prawdy.
Podsumowując: „Silver. Pierwsza księga snów" dobrze rozpoczyna całą trylogię i zachęca do kontynuowania historii. Czyta się ją niesamowicie lekko, w takim razie polecam ją każdemu. Wiele razy autorce udało się mnie rozbawić! Czytając książkę w pociągu, nie dało się uniknąć dziwnych spojrzeń kierowanych w moją stronę, ze względu na mój chichot. Wielu bohaterów naprawdę uwielbiam, ponieważ Kerstin Gier w oryginalny sposób przedstawia wielu z nich. Znajdą się, jednak tacy, których nienawidzę i niesłychanie mnie irytują. Nie bójcie się, aż tak słodko nie będzie. Pokochałam Liv i uważam, że jest bardzo interesującą postacią, której nie da się nie lubić. Moje serce skradła również jej młodsza siostra- Mia. Serce Liv również ktoś skradnie, tego jednak dowiecie się w książce! Zachęcam do czytania! 

Jak wam się podoba okładka? Tak samo, jak mi przypadła Wam do gustu? Na mojej półce znajdują się dwie pozostałe części, których recenzja pojawi się niebawem! Zachęcam do pozostawienia komentarza! Jestem ciekawa, co Wy myślicie na temat tej książki. 

Buziaki, Paula.






niedziela, 12 marca 2017

#1 „Niebezpieczne kłamstwa"- Becca Fitzpatrick


Cześć Wszystkim!


Jakieś dwa tygodnie temu wpadła w moje ręce! Nie oceniajmy książki po okładce- ale! Muszę przyznać, że ta mnie bardzo urzekła, a dokładniej to krople na niej, wyglądające jak 

prawdziwe! Zapraszam na recenzję! ;)






Tytuł: Niebezpieczne kłamstwa.
Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 427
Moja ocena: 8.5/10
Opis:

Stella to nie jest moje prawdziwe imię. Thunder Basin w Nebrasce nie jest moim prawdziwym domem. To nie jest moje prawdziwe życie.

Po tym, jak byłam świadkiem groźnego przestępstwa, zostałam objęta programem ochrony świadków i wysłana do spokojnego miasteczka na końcu świata. Moje życie rozpadło się na milion kawałków. Nie potrafię się tu odnaleźć. Miałam rozpocząć ostatni rok liceum. Miałam być z chłopakiem, którego kocham, ale zostaliśmy rozdzieleni. Teraz w moim życiu pojawił się ktoś inny – czy mogę mu zaufać? Coraz trudniej jest mi ukrywać uczucia. Coraz trudniej jest też kłamać...

Im bardziej czuję się bezpieczna, tym większe grozi mi niebezpieczeństwo.

Recenzja:

Co skłoniło mnie do sięgnięcia po tę książkę? Nic innego jak jej opis na tylnej okładce. W szczególności zachęcił mnie wątek dotyczący programu ochrony świadków. Nie spotkałam się wcześniej z książką zawierającą ten temat i pomyślałam, że może być to całkiem interesująca historia. Zaczęłam zastanawiać się, jak ciężko bohaterce będzie zacząć od zera, z nowym nazwiskiem, miastem i jak zdradza opis, nową miłością... To jak wrzucenie kogoś słabo pływającego na głęboką wodę. W tym właśnie momencie wzięłam książkę w rękę i podreptałam w stronę kasy. Urzekła mnie również okładka, jak już wcześniej wspomniałam. Jednak grafika nie zgadza się z opisem książki, co mnie trochę zraziło. Autorka często podkreśla cudne, brązowe oczy głównej bohaterki, a na okładce są one niebieskie... No trudno, może ja przykuwam do tego zbyt dużą uwagę.
Akcja na samym początku rozgrywa się jeszcze w Filadelfii. Stella spędza swoje ostatnie chwilę z Reedem, czyli chłopakiem, którego kocha. Wszystko dzieje się szybko i ciężko połapać się, o co chodzi. W wyniku zeznań dziewczyny przeciwko mordercy zostaję ona objęta programem ochrony świadków. Ma to chronić jej życie, jednak ona traktuje to, jak przekleństwo. Dziewczyna przeprowadza się do Thunder Basin w Nebrasce. Małe miasteczko to zdecydowanie nie miejsce, w jakim chciała się znaleźć. Trwają wakacje, co dobija naszą Stelle jeszcze bardziej. Ma ona przez ten fakt wiele czasu na poznanie Carminy- emerytowanej policjantki, która przyjęła ją pod swój dach. Nastolatka nie pała do niej jednak od początku sympatią. Uważa, że to wszystko, co jej się przytrafiło to jedno wielkie nieszczęście i nawet nie stara się polubić nowego miejsca. Sprawy się trochę zmieniają, gdy na jej drodze pojawia się przystojny, sympatyczny Chet. Stella walczy sama ze sobą, wmawiając sobie, że nic nie czuje do niebieskookiego chłopaka, ale on jest przecież dla niej taki dobry, kochani i taki... Inny. Jak mogłaby się temu oprzeć?
Autorce udało się idealnie wprowadzić w letni, wakacyjny klimat. Rozmarzyłam się podczas czytania do tego stopnia, że ciężko mi było później wyjść na deszczową pogodę.W książce opisane jest wiele pięknych krajobrazów, które mogłam wyobrazić sobie tak, jakbym miała je sama przed sobą. Momentami czułam to ciepło i słońce, panujące na niebie w Thunder Basin. Książka porusza wiele problemów, co czyni ją wyjątkowo ciekawą. Trochę thriller, trochę romans i wyszła wciągająca książka. Chociaż na początku według mnie wiało nudą, a Stella wydawała mi się rozkapryszoną nastolatką, które niejednokrotnie mnie irytowała swoim zachowaniem. Z czasem związałam się z bohaterami, poznałam dokładnie ich historię i pozwoliłam sobie ich zrozumieć. Podsumowując książka „Niebezpieczne kłamstwa." podobała mi się, jednak nie zaliczam jej do moich ulubieńców. Poruszyła mnie historia Stelli, jednak ciesze się, że autorka zakończyła powieść na jednym wydaniu. Książkę polecam wszystkim, łatwo się ją czyta i uważam, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jej zakończenie mnie usatysfakcjonowało, nie czułam niedosytu, wręcz przeciwnie. Zapraszam was do zapoznania się z tą historią Stelli. 


A Wy czytaliście książkę „Niebezpieczne kłamstwa" bądź jakąś inną twórczość autorki Fitzpatrick? Jak wrażenia? Zostawcie swoją opinię w komentarzu! Cenię sobie konstruktywną krytykę, w szczególności, że są to moje początki bloga!

Trzymajcie się ciepło, buźka! 

niedziela, 12 marca 2017

Początki zawsze są trudne!


Cześć Wam!

Jest to mój pierwszy post, w którym chciałabym Wam krótko przedstawić, co znajdzie się na moim blogu! Myślę, że nie ciężko zgadnąć, że będą to głównie recenzje książek! Mogą trafić się również seriali bądź filmów, ale z pewnością nie w tak dużej mierze. Przygodę z blogiem książkowym dopiero zaczynam, więc proszę o wyrozumiałość!
Coś o mnie, hmm... Nazywam się Paula, książki od dziecka uwielbiałam czytać, jednak gdzieś w gimnazjum straciłam do tego zapał. Po prostu, w którymś momencie „zabrakło" mi na to czasu. Minęło bowiem kilka lat i wróciłam do wcześniejszego hobby, z czego się ogromnie cieszę! Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu moje recenzje i książki, które czytam.
Do książek podchodzę ogólnie bardzo emocjonalnie, nie zdarzyło mi się czytać jeszcze takiej, w której nie znalazłabym czegoś wyjątkowego. Zawsze znajdę chociaż jeden wątek, który mi się spodoba! Czytanie według mnie to forma ucieczki od rzeczywistości. Nie, żebym nie lubiła swojego życia, po prostu miło jest wciągnąć się w jakąś interesującą historię. Zapraszam do przeczytania mojej pierwszej recenzji, która pojawi się już niebawem! 

Buziaki!